Start arrow Historia arrow Wspomnienia Salomei Bu艣

Wspomnienia Salomei Bu艣 PDF Drukuj Email
12.01.2012.
Salomea Bu艣 urodzi艂a si臋 17 czerwca 1910 roku w Podleszanach k. Mielca, zmar艂a 20 stycznia 1996 roku, spoczywa na cmentarzu parafialnym w Ksi膮偶nicach (Mielec), bezpotomnie. Od 1941 do pocz膮tku 1945 roku pracowa艂a w Przedborzu jako nauczycielka. Drewniany dom, w kt贸rym mieszka艂a, znajdowa艂 si臋 przy dzisiejszej ul. Koneckiej, w miejscu gdzie p贸藕niej sta艂 dom Turn贸w, a obecnie znajduje si臋 sklep Lewiatan.

 

Fragmenty pami臋tnika Salomei Bu艣, w kt贸rych opisuje Przedb贸rz (pisownia oryginalna).

 

Bu艣 SalomeaW 1940 roku zosta艂am wezwana do inspektoratu otrzymuj膮c pismo - gdzie moje proste nazwisko by艂o napisane Salemea Busch (nie Bu艣). Pyta艂am czy to rzeczywi艣cie do mnie - Schubrad t艂umaczy艂, 偶e moje nazwisko wywodzi si臋 z niemieckiego Busch, ale Polacy dla wygody tak go skr贸cili, 偶e powinnam by膰 dumna, 偶e moi przodkowie nale偶eli do germa艅skiej narodowo艣ci itd. - wyci膮gn膮艂 druk, abym podpisa艂a „Wolkslist臋” m贸wi艂am, 偶e w naszej rodzinie m贸wi艂o si臋, 偶e nasz pradziadek pochodzi艂 z W臋gier. Ja czuj臋 si臋 Polk膮, jestem tu wychowana i dzieli膰 b臋d臋 los narodu polskiego. Przekonywa艂 mnie, 偶e to g艂upota nie skorzysta膰 z tego, 偶e mnie przeniesie do lepszej zorganizowanej szko艂y w Sielpi ma maj膮tek ziemski (wysiedli Polaka) tam mog臋 mieszka膰, dostan臋 bezp艂atne utrzymanie. Taka mnie z艂o艣膰 opanowa艂a 偶e niezdolna by艂am ju偶 nic powiedzie膰, wsta艂am i wysz艂am. Nazwa艂 mnie hard膮 i g艂upi膮 Polk膮. Jeszcze kilka razy w ci膮gu okupacji, robi艂 mi poni偶aj膮ce propozycje.

 

Przeni贸s艂 mnie - 1941 r. - do Przedborza nad Pilic膮, by艂o to takie ma艂e miasteczko w 70% zniszczone we wrze艣niu 1939 r.

 

Po roku Schulrat znowu przyjecha艂 do Przedborza na wizytacj臋 - ju偶 na lekcje nie przyszed艂 do mnie. W og贸le raczej rozmawia艂 z nauczycielami tam by艂a 7 klasowa szko艂a i bardzo du偶o dzieci w klasach, na ka偶d膮 zmian臋 by艂o po 60 uczni贸w wystarczy艂o mu zobaczy膰 jak klasy s膮 zat艂oczone. Poniewa偶 ja by艂am w艣r贸d nauczycieli najm艂odsza, kole偶anki prosi艂y mnie abym prosi艂a o kartki na odzie偶 - buty itd. Rzeczywi艣cie p贸藕niej jakie艣 tam kartki inspektorat przes艂a艂 nam do kierownictwa. Chcia艂am jeszcze przypomnie膰, 偶e ju偶 w drugim roku wojny dostali艣my kartki na 偶ywno艣膰 - 1 kg czarnego, kwa艣nego chleba na tydzie艅, 30 dkg cukru na miesi膮c, 10 dkg mi臋sa na tydzie艅, co艣 tam kaszy j臋czmiennej - i co dziwne - mas臋 papieros贸w i 1 litr w贸dki - papierosy i w贸dk臋 sprzeda艂am od razu. Mo偶na by艂o na targu u kobiet wiejskich kupi膰 mas艂o - wi臋c te pieni膮dze na to przeznaczy艂am. Nasze pensje by艂y b. niskie, g艂odowali艣my coraz wi臋cej im d艂u偶ej trwa艂a wojna. To co dostawali艣my z przydzia艂u, nie starcza艂oby ani na tydzie艅. Kartki 偶ywno艣ciowe by艂y r贸偶ne. Na odprawach z pocz膮tku ka偶dego wrze艣nia Schubrat podkre艣la艂, 偶e nauczyciele to taka kategoria ludzi, kt贸ra nie pracuje dla Wielkiej Rzeszy, dlatego musi mie膰 najgorsze kartki. Wielu nauczycieli kt贸rzy mieli rodziny, odchodzili do innej pracy, chocia偶 tajne organizacje ZNP wzywa艂o do wytrwania - rzucaj膮c has艂o, 偶e nauczyciel to jak 偶o艂nierz na posterunku - nie wolno mu tego posterunku opuszcza膰! Uczy艂y prawie same kobiety i to w wi臋kszo艣ci samotne. 呕ycie by艂o b. trudne. Ja, aby sobie jako艣 radzi膰, robi艂am swetry z we艂ny, naturalnie we艂n臋 przynosili ludzie, przewa偶nie za zrobienie swetra bra艂am tyle ile za kilogram mas艂a czy s艂oniny (by艂a jedna cena). W ten spos贸b zdobywa艂am t艂uszcz. Mas艂o mo偶na by艂o kupi膰 na zielonym rynku, tak偶e w lecie jarzyny. Nasze pobory r贸wna艂y si臋 w wysoko艣ci 1 kg t艂uszczu. W czasie okupacji mia艂am pod dostatkiem tylko drzewa, na kt贸re dostawa艂am talony - przydzia艂 w szkole. Drzewo r膮ba艂 taki mi艂y starszy cz艂owiek, za bardzo ma艂膮 zap艂at膮. Mia艂am drzewa w takiej oficynie na kilka lat. Pami臋tam samotne wieczory, gdy zapala艂am pod kuchni膮 (mieszka艂am w kuchni - piec przez dzie艅 by艂 zas艂oni臋ty parawanem). Ogie艅 trzaskaj膮cy beztrosko dawa艂 chwile rado艣ci, takiego ognia ze spalaj膮cego drzewa ju偶 nigdy nie mia艂am. Tam w Kieleckim las贸w by艂o b. du偶o. Niemcy wycinali r臋kami Polak贸w ca艂e lasy, grube kloce wywozili do Waterlandu, ale te grube ga艂臋zie zostawa艂y i to przydzielali Polakom na opa艂. Pal膮ce si臋 ogniska drzewem budzi艂y optymizm, wiar臋 w przetrwanie. Wieczorem zawsze robi艂am kolacj臋 z pieczonych ziemniak贸w. Jeszcze w Podborzu nocami by艂y ci膮gle walki partyzant贸w kt贸rych w okolicznych lasach by艂o wielu. W pobli偶u, gdzie mieszka艂am w domu po drugiej stronie Pilicy, by艂 gmach - twierdza gdzie mieszkali gestapowcy. W dzie艅 mo偶na ich by艂o widzie膰 chodz膮cych po ulicach w mundurach w nocy po godzinie policyjnej podobno nie wychodzili ze swojej twierdzy - porz膮dku pilnowa艂a milicja - Polacy. W tym domu gdzie mieszka艂am, po drugiej stronie korytarza mieszka艂 taki granatowy milicjant - ba艂am si臋 go i nie by艂am pewna, do mnie przychodzi艂o kilku uczni贸w na lekcje (tajne nauczanie), ale jako艣 szcz臋艣liwie nikt mi nie przeszkadza艂. Dzieci wychodzi艂y pojedynczo, dyskretnie. W roku chyba 1943 - 8 marca prze偶y艂am straszn膮 noc. Ja mieszka艂am na I pi臋trze na parterze pod moim pokojem mieszka艂 (mia艂 warsztat) zegarmistrz [Jan Karczmarek - przyp. PG]. Do niego przychodzili r贸偶ni ludzie a w艣r贸d nich i mundurowi Niemcy. Dochodzi艂y s艂uchy, 偶e on wsp贸艂pracuje z Niemcami, 偶e wydaje Polak贸w. Ja zna艂am go tylko z widzenia, nigdy z nim nie rozmawia艂am. Nie wiem ile w tym by艂o prawdy. W tej pami臋tnej nocy 7 na 8 marca przyszli partyzanci, aby wykona膰 na nim wyrok 艣mierci s艂ysza艂am przez powa艂臋 jak prosi艂 ich o 偶ycie. M贸wi艂, 偶e jest nie winny - s艂ysza艂am okropne j臋ki mordowanego. Zdawa艂o mi si臋, 偶e to trwa艂o bardzo d艂ugo, dosta艂am wstrz膮su nerwowego. Siedzia艂am na swoim 艂贸偶ku bez ruchu, obok w drugim pokoju spa艂a taka gosposia dentystki, ona te偶 nie drgn臋艂a, a na pewno te偶 wszystko s艂ysza艂a. Tak nie wychodzi艂am z mieszkania do godziny 9-tej gdy do tego zegarmistrza przyjecha艂a taka panienka, kt贸ra z nim pracowa艂a i morderstwo zosta艂o odkryte. Ja wszystkim m贸wi艂am, 偶e ja nic nie s艂ysza艂am. Tak to by艂o w Podborzu w dzie艅 rz膮dzi艂o gestapo w nocy partyzanci, w ka偶d膮 noc s艂ycha膰 by艂o strzelanin臋. Partyzanci zabierali 偶ywno艣膰 ze sklep贸w, wtedy ludno艣膰 cywilna na kartki nie dostawa艂a nic - szkoda mi by艂o te 30 dkg cukru. Niedaleko Przedborza by艂a fabryczka w艂贸czki - we艂ny. Oddawa艂o si臋 kupion膮 we艂n臋 owcz膮 i dostawa艂o si臋 jaki艣 tam procent 艣licznej w艂贸czki, gdy tu by艂am na 艣wi臋ta pozbiera艂am od si贸str pieni膮dze, kupi艂am co艣 przesz艂o 4 kg we艂ny, za tydzie艅 mia艂am wybra膰 w艂贸czk臋. Wtedy te偶 partyzanci w艂贸czk臋 zabrali. Serce mnie bola艂o, gdy dowiedzia艂am si臋, 偶e partyzanci t臋 w艂贸czk臋 sprzedali na rynku. W Przedborzu Niemcy bali si臋 okropnie „bandyt贸w z lasu”.

 

Ja w Podborzu by艂am do 1 lutego 1945 roku. Nawet Podborze opu艣ci艂am kilka dni wcze艣niej - data 1 luty to data zatrudnienia mnie w szkole w Wieluniu. Oto jak wygl膮da艂o moje zatrudnienie i przeniesienie do Wielunia. Kiedy zbli偶a艂 si臋 front i Wojska Radziecki i Polskie rozpocz臋艂y ofensyw臋. Niemcy czuli si臋 bardzo nie spokojni chocia偶 Nowy Rok 1945 sp臋dzali huczni i g艂o艣no w budynku gestapo w pobli偶u gdzie mieszka艂am, chocia偶 chodzi艂y s艂uchy, 偶e zaraz po Nowym Roku zacznie si臋 wyzwolenie Polski : marsz na Berlin. Ju偶 oko艂o 15 stycznia s艂ycha膰 by艂o detonacje, w sercach Polak贸w wst膮pi艂a nadzieja, 偶e ju偶 nie d艂ugo Niemcy musz膮 si臋 cofn膮膰. Szosa, kt贸ra prowadzi przez Podb贸rz jest wa偶na, prowadzi艂a na zach贸d. Niemcy na tej drodze przygotowywali si臋 do oporu. Wojska mieli dosy膰 du偶o (tak mi si臋 zdawa艂o). Po drugiej stronie mostu nad Pilic膮 zgromadzono du偶o alkoholu, (o alkohol by艂o 艂atwo), ka偶dy nauczyciel dostawa艂 litr spirytusu przy poborach. Niemcy woleli pijanych Polak贸w, bo trze藕wych si臋 bali. W pobli偶u mnie mieszka艂o ma艂偶e艅stwo z ma艂ym dzieckiem. On uczy艂 w wieczorowej szkole rolniczej, bo o rolnictwo w艂adze okupacyjne dba艂y bardzo. W ostatniej nocy, gdy Niemcy ju偶 wkraczali do miasteczka, wiele ludzi uciek艂o, wi臋c ja samotna trzyma艂am si臋 tego ma艂偶e艅stwa. Pami臋tam, jak przechodzili艣my przez most, kule sypa艂y si臋 g臋sto, ludzie si臋 przewracali. Mnie ogarn膮艂 strach, kto mnie tu pochowa, obdart膮 z odzie偶y rzuc膮 do wsp贸lnego grobu. Zacz臋艂am si臋 modli膰 do Boga i wzywa膰 ducha mojej zmar艂ej matki, aby mnie ocali艂. Szcz臋艣liwie przeszli艣my most i na m贸j wniosek oddalili艣my si臋 od szosy w stron臋 lasu. Tam ju偶 by艂o lepiej kule mniej pada艂y, bombowce te偶 kr膮偶y艂y nad szos膮 - wreszcie doszli艣my do lasu um臋czeni nie ludzko. By艂o to 17-18 stycznia. Mr贸z by艂 20°C i du偶e 艣niegi. Ja ubrana by艂am nie najlepiej, odzie偶 zimowa zosta艂a w domu rodzinnym, buty te偶 mia艂am liche. Na plecach mia艂am koc, w kt贸rym znajdowa艂a si臋 pierzyna i poduszeczka - w r臋ce trzyma艂am ma艂膮 walizeczk臋, do kt贸rej w艂o偶y艂am wa偶ne dokumenty - dyplom nauczycielski, zdj臋cia listy od mojego narzeczonego, z kilku lat i 1 para bielizny, nowy prawie kostium z bielskiej we艂ny. To ca艂y m贸j maj膮tek. To mi tylko zosta艂o. Po kilku godzinach trafili艣my na wie艣, pozwolono nam odpocz膮膰. U tej gospodyni byli艣my - reszt臋 dnia i noc.

 

Na drugi dzie艅 od rana wracali艣my do Przedborza. Radzieccy 偶o艂nierze ju偶 go艣cili w miasteczku - wszyscy pijani - most by艂 zerwany, l贸d trzyma艂 si臋 mocno, straszny by艂 widok, przeszli艣my Pilic臋 ja na drodze ju偶 spotka艂am cz艂owieka, kt贸ry mia艂 moje r贸偶ne rzeczy, naczynie ze smalcem, czajnik, gdy zwr贸ci艂am mu uwag臋, 偶e to moje, powiedzia艂 偶e to jego bo znalaz艂 w opuszczonym mieszkaniu - dosta艂am si臋 do mojego mieszkania, wszystko by艂o zrabowane, na ziemi - pod艂odze poniewiera艂y si臋 ksi膮偶ki, podarte - zacz臋艂am zbiera膰 kartki ze s艂ownika ortograficznego, bo uzna艂am, 偶e to mi b臋dzie najpotrzebniejsze, kilka lat ten s艂ownik by艂 mi pomoc膮 w pracy. Gdy zbiera艂am kartki s艂ownika do pokoju weszli 偶o艂nierze radzieccy naturalnie pijani, zacz臋li mnie szarpa膰, na szcz臋艣cie wtedy przysz艂a moja kole偶anka W艂adka ze wsi oddalonej o 4- 5 km. By艂a ubrana porz膮dnie (mia艂a ojca gospodarza) buty z cholewami, zegarek na r臋k臋 - ci dwaj 偶o艂nierze chcieli jej zabra膰 zegarek i buty, ale to by艂a mocna dziewczyna, jak kopn臋艂a jednego w czu艂e miejsce, drugiemu si臋 wyrwa艂a i krzykn臋艂a - uciekamy. 呕o艂nierze byli s艂abi z pija艅stwa. Wtedy poszli艣my do niej na wie艣. Tej nocy spali艂 si臋 dom w kt贸rym mieszka艂am. Kosz z niekt贸rymi rzeczami mia艂am w kom贸rce na drzewo, wszystko wykradli, co tylko mia艂o jak膮艣 warto艣膰. Na podw贸rzu znalaz艂am dwie szczotki do but贸w i czyszczenia odzie偶y, wzi臋艂am to - te szczotki zrobi艂 m贸j ojciec sam by艂y to wa偶ne pami膮tki. Kom贸rka z drzewem zosta艂a, a mia艂am drzewa r膮banego dosy膰 du偶o, bo Niemcy niszczyli okoliczne, 艣liczne lasy, drzewo grube wywozili do Rzeszy, cie艅sze okr膮glaki przeznaczali na przydzia艂 do opa艂u ludno艣ci. Przychodzi艂 na podw贸rze starszy cz艂owiek, kt贸ry r膮ba艂 mi to drzewo. W tym domu, gdzie mieszka艂am na parterze by艂a piekarnia. Na podw贸rzu by艂o du偶o grubego 艂adnego drzewa, do piekarni, gdy frontowe wojsko przesz艂o, zosta艂y tylko nie liczne oddzia艂y dla utrzymania porz膮dku. Po dw贸ch dniach wr贸ci艂am do Podborza. Szko艂a by艂a zaj臋ta przez wojsko. O nauce nie by艂o mowy. Kole偶anka wr贸ci艂a do ojca, kt贸ry by艂 w pobli偶u. Przenocowa艂am w k膮cie u znajomych i zacz臋艂am rozmy艣la膰 co robi膰 dalej. Wyzwolenie ziem polskich odbywa艂o si臋 b艂yskawicznie. Mia艂am znajomego inspektora szkolnego, kt贸ry przedosta艂 si臋 do 艁odzi. Kuratorium ju偶 urz臋dowa艂o i on otrzyma艂 nominacje na inspektora w Wieluniu. Wielu艅 by艂o to miasto powiatowe o charakterze rolniczym (z cukrowni膮) zm贸wi艂am si臋 z nim i razem z jego rodzin膮 mia艂am jecha膰. Wyrobili艣my za艣wiadczenia, 偶e jedziemy na ziemie odzyskane - bo Wielu艅 podobnie jak 艁贸d藕 by艂a przy艂膮czona do Rzeszy. Ca艂a sprawa jak si臋 tam dosta膰? Nie mieli艣my pieni臋dzy, a wa偶ne by艂y tylko lubelskie, posz艂am do lekarza sprzeda膰 mu to drzewo, powiedzia艂, 偶e zap艂aci nowymi pieni臋dzmi jak mu to drzewo przywioz臋 do domu. Znalaz艂am ch艂opa, kt贸ry drzewo przewi贸z艂, a poniewa偶 na podw贸rku by艂o pe艂no drzewa dla piekarni, a piekarnia te偶 by艂a spalona, spyta艂am gospodyni, czy mog艂abym sprzeda膰 troch臋 tego drzewa. Pozwoli艂a zabra膰 jeszcze fur臋 czy dwie. Mieli艣my troch臋 pieni臋dzy, kupili艣my w贸dki i na szosie w stron臋 Wielunia czekali艣my, a偶 si臋 trafi okazja. Ruscy 偶o艂nierze zbadali dokumenty i wzi臋li w贸dk臋 i zawie藕li nas do celu. Nikt tu na nas nie czeka艂.

 

Materia艂y udost臋pni艂 Pan Marek Tomczy艅ski ze Starachowic, za co sk艂adamy serdeczne podzi臋kowania.

Opracowanie wraz z komentarzem znajduje si臋 TUTAJ.

 
« poprzedni artyku   nast阷ny artyku »

Pierwszy portal o Przedborzu  
Design by Studio Orma艅ski